Wino? Wolę piwo
Będąc w krajach śródziemnomorskich z pewnością spotkaliście się ze zwyczajem picia wina do niemal każdego posiłku, a już obowiązkowo w porze lunchu lub kolacji. Zauważyliście też pewnie, że osoby, które piją wino, po skończonym posiłku wsiadają do samochodu i wracają nim do pracy lub do domu. Jak to możliwe? Czy łamią prawo? Nie, ponieważ warto zwrócić uwagę, że niewielka ilość wina w kieliszku jest non stop rozcieńczana wodą. Z każdym upitym łykiem wina, do szklanki dolewa się wody niegazowanej – pite na trawienie wino staje się w końcu wodą o smaku wina. Czy ten zwyczaj sprawdził się w Polsce? Raczej nie. Wino sporadycznie pije się do obiadu, częściej do kolacji.
A po co w takim razie chętnie sięgamy w czasie sytego posiłku? Po piwo. Tradycyjna kuchnia polska jest stosunkowo ciężka, dlatego potrzeba gazowanego napoju, aby wszystko się ułożyło. I jak na Bawarii – odpiło się. A piwo jest do tego najlepsze, zwłaszcza że mamy wiele rodzimych trunków – można je dobrać do konkretnego smaku potrawy. Piwo podawane jest też w towarzystwie golonki, pieczonych żeberek w kapuście lub do bigosu czy kiełbasy z grilla. W niewielkich ilościach, w towarzystwie potraw jest nieszkodliwe – a pite od czasu do czasu, podobno usprawnia pracę nerek.
świeże warzywa